Kronika Bitwy nad Bzurą
26 Dywizji Piechoty Armii Pomorze od 12 do 16 IX 1939 r.

Historia krótkiego życia…

HISTORIA KRÓTKIEGO ŻYCIA KAPRALA PODCH.

ALEKSANDRA PRZEŹMIŃSKIEGO Z 10 PUŁKU PIECH.

 

W Sochaczewie w Muzeum Ziemi Sochaczewskiej i Pola Bitwy nad Bzurą są pamiątki po kapralu podchorążym Aleksandrze Przeźmińskim, który zginął na polach Nowego Dębska. Pochowany był w zbiorowej mogile w Nowym Dębsku, na liście poległych poz. 102. Wśród pamiątek przekazanych do muzeum jest: legitymacja wojskowa, nieśmiertelnik, legitymacja harcerska, kilka zdjęć ,oraz najbardziej cenna i wzruszająca pamiątka jaką jest list napisany w okopie przez kaprala podch. Aleksandra Przeźmińskiego do matki w dniu 16 września 1939r.,na kilka godzin przed śmiercią. A oto treść listu :

„Kochana Mamo!

Jestem w pobliżu Sochaczewa w odległości 6 km. Dowiedziałem się , że Sochaczew został zbombardowany, że wszyscy mieszkańcy zostali ewakuowani. Czy Mama jest w jej liczbie? Czy Fela i Janka są zdrowe? Tyle widziałem nędzy uciekinierów, że na myśl, że z Wami dzieje się to samo, ogarnia mnie rozpacz. Czy macie co jeść?

Widocznie przeznaczeniem moim jest zginąć w pobliżu miasta, w którym się urodziłem. Walczę w pobliżu Kompiny ,Dębska. Znów dowiaduję się o zajęciu Sochaczewa przez Niemców. Siedzę w okopie i czekam swojej śmierci.

Nieprzyjaciela nie widzę. Jedynie samoloty i artyleria nie dają spokoju.

Walczymy z wrogiem niewidzialnym.”

 

I tu urywa się list, znaleziono go przy poległym. Na kopercie znajdował się dopisek: ” Osobę, która znajdzie ten list proszę o doręczenie adresatowi”.

Treść listu i okoliczności w jakich był napisany ściskają za gardło. Trudno jest wydobyć z siebie słowa, które by opisały dramat przeżyć wewnętrznych jak i grozę wojny.

Pamiątki po kapralu podch. Aleksandrze Przeźmińskim, uzupełnia relacja siostry Janiny, o jego życiu, walce i śmierci. A. Przeźmiński – absolwent gimnazjum im. Fr. Chopina w Sochaczewie, student prawa na UW, czynny harcerz był żołnierzem 3-ej kompanii strzeleckiej 10 pułku piechoty. Pułk ten toczył krwawe i zacięte boje w rejonie Kompiny, Bednar, Nowego Kozłowa i Nowego Dębska, gdzie poniósł duże straty. Po zakończeniu walk list wraz z kopertą przyniósł do Sochaczewa nieznany żołnierz oddał go rodzinie bez słowa i odszedł. Po pewnym czasie matka otrzymała kartkę z wiadomością tej treści.

„A. Przeźmiński – Dębsk”.Powyżej: Koperta zaadresowana do matki, w której był list, na odwrocie napis: „Osobę, która znajdzie ten list proszę bardzo o doręczenie adresatowi”.

Poniżej: Książeczka wojskowa kaprala podchorążego Aleksandra Przeźmińskiego

Przypuszczając, że brat ukrywa się w tej miejscowości, do Dębska udała się jego siostra – Janina. Po zgłoszeniu się u sołtysa, dowiedziała się, że jest lista poległych pochowanych w Nowym Dębsku. Na liście odnalazła swojego brata. Od mieszkańców Nowego Kozłowa i Nowego Dębska dowiedziała się, o krwawych i zaciętych walkach jakie toczyły się w tym rejonie. Przed walką proponowano mu przebranie się w cywilne ubranie, ponieważ był znany mieszkańcom Dębska, jako harcerz i turysta. On jednak odmówił i nie przyjął tej propozycji, pozostał wierny przysiędze. Po odnalezieniu mogiły rodzina rozpoczęła starania u władz okupacyjnych o zezwolenie na ekshumację, zgody nie uzyskali. Rodzina podjęła działania na własną rękę, w październiku w nocy dorożką z trumną pojechali do Nowego Dębska. Tam już czekali miejscowi ludzie, wykopali ciało, trumnę zamaskowali gałęziami i dotarli szczęśliwie na cmentarz w Sochaczewie, gdzie w grobie rodzinnym pochowano poległego.Kapral podchorąży Aleksander Przeźmiński

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Grobowiec rodzinny rodziny Przeźmińskich na cmentarzu w Sochaczewie